środa, 26 września 2012

Akcja odcukrzanie!

       Odwieczny problem czyli jak odzwyczaić się od słodyczy? Tak kompletnie bez cukru? Nie, no nie. Co to za życie bez słodyczy, w końcu tylko czekolada nas rozumie. Jednak przychodzi taki czas kiedy czujesz się źle, bo za długo sobie pozwalałaś. Pomijając ciasta, deserki i letnie lody były napoje słodzone, likiery itp. Takim to sposobem mój organizm się przyzwyczaił, endorfiny były wytwarzane dzięki glukozowemu napędowi. Teraz próbując przejść na odwyk( tak to jest forma uzależnienia) w godzinach popołudniowych jestem nie do zniesienia, naprzemiennie smutna i zła, rzucam się po szafkach szukając swojej działki cukru. Dramat!



Jakie podjąć najpierw kroki? Poniżej kilka wskazówek, które w większości sprowadzają się do zrównoważonego jedzenia.
1. Staraj się jeść regularnie. Najlepiej w odstępach co 3-4 godziny. Kiedy jemy nieregularnie poziom cukru spada i wpadamy w pułapki kalorycznych przekąsek.
2.Wybieraj pełnowartościowe jedzenie. Cukier złożony w produktach pełnoziarnistych jest dużo zdrowszy od tego prostego, którym się napychamy jedząc przetworzone produkty. Energia utrzymuje się dłużej i jest spalana w odpowiednim tempie.
3. Nie zapominamy o śniadaniu. Oczywiście wybieramy pełnoziarniste pieczywo i białko, a nie czekoladowe płatki z mlekiem, które nie dość, że nie dostarczają energii to jeszcze podnoszą poziom insuliny. Owsiankę na talerz!
4. Dodajemy białko i zdrowy tłuszcz( ryby, oliwa z oliwek) do posiłków, pomagają regulować poziom cukru we krwi.
5. Zamiast cukru przyprawy. Poprawiają smak potraw, wybieraj cynamon, kolendrę czy gałkę muszkatołową. Dodatkowo cynamon obniża poziom cukru we krwi.
6. Przyjmuj suplementy. Niedobory witaminy D3 i kwasów tłuszczowych omega mogą potęgować ochotę na słodycze.
7. Uprawiaj sport. Naturalny wyzwalacz endorfin to po prostu porządnie się zmęczyć. I stres związany z odcięciem od słodyczy się zmniejsza.
8. Wysypiaj się. Kiedy jesteśmy zmęczone kawka z ciasteczkiem po południu to rytuał. Do poprawki!
9. Zadbaj o dobre samopoczucie. Obżeranie słodyczami często ma podłoże emocjonalne. Zajmijmy się czymś, nie myślmy o smutkach. Kiedy mamy dużo ciekawych spraw na głowie nie myślimy o czekoladzie.
10. Naucz się czytać etykiety.  Jeśli na etykiecie nie jest napisane cukier to wcale nie oznacza, że go tam nie ma. Syrop kukurydziany, sacharoza, melasa, turbinado próbują nam tylko zamydlić oczy skomplikowanymi nazwami, to również cukier!



     Co jeśli naprawdę, naprawdę nie da się wytrzymać? Możemy udać się do sklepu ze zdrową żywnością i pobuszować w dziale dla diabetyków. Polecam ciasteczka owsiane z żurawiną, pyszne! Rozwiązaniem jest też gorzka czekolada, można w kawałkach lub rozpuścić w mleku, na gorąco, na jesień. Zapewniam też, że po spróbowaniu czekolady  99% kakao odechce się wam słodyczy wogóle!
Teraz pora wprowadzić słowa w czyn. Najgorsze są pierwsze dwa dni, wytrwać i odzwyczaić organizm. Później trzeba tylko uważać na to co się je i zamiast czekoladowego ciasta z masłem, można zrobić marchewkowe z olejem i brązowym cukrem. Trzeba sobie jakoś radzić w sprawianiu przyjemności :)



P.S Tutaj nie chodzi o jakieś odchudzanie, bardziej o samopoczucie i zdrowie po prostu. Zaopatrzeni w duże ilości cukru nie możemy czuć się dobrze i być zdrowi, cukier przyczynia się też do spadku odporności, ponieważ utrudnia wchłanianie witaminy C do organizmu. Wygląd to sprawa drugorzędna.


Na podstawie Uroda (10.2012)

wtorek, 11 września 2012

Jeszcze bardziej pod górkę...

       Jeszcze bardziej pod górkę czyli jak sami utrudniamy sobie fitnessowe cele robiąc błędy w ćwiczeniach.
Och,  to uczucie po wakacjach w domu, bez studenckiego budżetu tylko z pełną lodówką znowu mam na siebie niezłe nerwy. Już nie mogę się doczekać tych głodówek spowodowanych lenistwem, chociaż kuchnię mojej mamy uwielbiam. Ale nie o tym. Jak już postanowimy w przypływie jesiennej zawziętości po raz kolejny wziąć się za siebie, w związku z desperacją i poczuciem przymusu możemy popełnić wiele prostych błędów lub po prostu nie mieć  funu z ruchu( jestem na etapie, że nie mam go ewidentnie).
Let's start!



1. Pokładanie się na maszynach. Jeśli stawiamy na siłownie, wiele osób w początkowej fazie ćwicząc opiera się mocno na rękach dotyczy to urządzeń takich jak rowerek czy stepper. Wtedy ciężar naszego ciała jest nierównomiernie rozłożony z naciskiem na kręgosłup, którego nie powinniśmy forsować w ten sposób. Zwracajmy uwagę na utrzymanie przez cały czas wyprostowanej sylwetki!

2. Rutyna. Przecież ważne,że wogóle ćwiczę. Niestety ćwicząc cały czas w ten sam sposób, po pierwsze nie całe ciało pracuje w ten sam sposób na nasz sukces. Po drugie przyzwyczajając się do ćwiczeń nasze mięśnie nie pracują już na naszą sylwetkę, tak jak na początku. Ważne by modyfikować ćwiczenia. Wystarczy pomyśleć na jaki rodzaj zmęczenia "narażamy" się na siłowni, a jak się męczymy tańcząc.

3. Pomijanie rozgrzewki i zakończenia treningu. Mój odwieczny problem. Bo jak już się zapędze do jakieś aktywności to po co marnować czas na rozciągania!? A to wielki błąd. Narażamy się na urazy, raz. Krew nie jest odpowiednio dotleniona i szybko się męczymy, dwa. I te zakwasy, wystarczy 5-10 minut marszu na zakończenie, a wypłukamy trochę tego kwasu mlekowego.

4. Marsz z hantlami. Kolejny mit, że im więcej na sobie tym więcej spalonych kalorii. Znów narażamy sie na urazy i obciążenie nie tych mięśni co trzeba. Marsz swoją drogą, a ćwiczenia siłowe osobno.

5. Stosowanie tylko ćwiczeń kardio. Polega on na utrzymywaniu umiarkowanej intensywności ćwiczeń przez stosunkowo długi czas. Ćwiczymy na rowerkach, orbitrekach czy biegamy. To rada zwłaszcza dla osób po 30 roku życia kiedy ubywa nam z czasem tkanki mięśniowej dlatego ważne są ćwiczenia siłowe dla jej podtrzymania.

6. Zbyt wysokie tempo powtórzeń w treningu siłowym. Machamy tymi rękoma, hantlami byle skończyć już tą męczarnię. Nie da się. Znowu prosimy się o kontuzję, a poza tym trening jest nieefektywny. Wdech i liczymy do 2, wydech i liczymy do 4.

7. Sobotni zryw. Ta cholerna systematyczność. Apeluje do siebie i reszty świata- ćwiczmy systematycznie czyli 2-3 razy w tygodniu, z przerwami 24-48h. Ach życie...

8. Opijanie się. Wodą! Pijemy tyle ile pragniemy, nie na zapas gdyż to męczy, może prowadzić do skurczy. Nie róbmy z siebie atletów i nie bierzmy ze sobą napojów izotonicznych na 30 minutowy bieg. Nie potrzebujemy tego.

9. Brzuszki w stylu "wolna amerykanka". O, też to lubię! W końcu się zginam, przyginam i czuje te mięśnie proste, skośne wszelakiej maści. Po raz kolejny to się nie przełoży na efekty. Sto brzuszków, a brzuszek okrąglutki. Musimy czuć napięcie między żebrami, a biodrami. Ćwiczymy powoli!

10. Niedopasowanie ustawień maszyny do możliwości. Maszyny w większości dostosowuje się do potrzeb klienta, do jego anatomii. Nie szarżujmy na wysokich obrotach, ani nie udawajmy, że wszystko wiemy, lepiej upewnić się u specjalisty.



     Koniec gadania, trzeba się wziąć do pracy. Koniecznie z uwzględnieniem zasad, aby nie robić błędów wyżej wymienionych. Pobiłam wszelkie rekordy w ich popełnianiu, zapewne przede wszystkim przez mój permanentny brak systematyczności. Obiecuję się poprawić i zachęcam do rachunku fitnessowego sumienia.

Na podstawie Shape (05/2009)

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Kokosowy zawrót głowy

      Koniec lata zbliża się wielkimi, nie koniecznie wyczekiwanymi krokami. Fakt, że bliskie 40 stopniom temperatury nie są moimi ulubionymi, jednak do deszczu i wiatru mi nie śpieszno. Wracając jednak do upałów, słońca, plaż i palm, moim najlepszym skojarzeniem jest zapach kokosu. Postanowiłam  zrobić ranking moich ulubionych kokosowych rzeczy. Kolejność miejsc jest przypadkowa, gdyż kokos w każdej postaci jest mi bardzo bliski.


1. Skoncentrowany kokos do wszystkiego oprócz jedzenia czyli olejek kokosowy. Mała buteleczka i tyle radości. Wykorzystanie? Dla relaksu kilka kropel do kąpieli. Kiedy nasz balsam do ciała pachnie dość neutralnie również można go połączyć z kilkoma kroplami, będzie intensywnie pachniał i dodatkowo wygładzał. Jest też opcja dla sprzątających. W przypadku piorącego odkurzacza dodajemy krople do pojemnika z wodą w ten sposób zapach roznosi się po domu, można również dodać go do wody do mycia podłóg efekt podobny. Można stosować do woli w różnych postaciach.

2. Jak tanio, ładnie pachnieć kokosem od samego rana? Można dzięki żelowi pod prysznic marki Isana. Nie przepadam za firmowymi rzeczami Rossmana, jednak ten żel zrobił na mnie pozytywne wrażenie. Po pierwsze niską ceną, wtedy robię się podejrzliwa, ale dalej, a więc po zastosowaniu było już tylko lepiej. Kremowa konsystencja i ładny zapach naturalnego kokosu, a nie jakiegoś perfumowanego czegoś.

3. Kiedy już wysprzątamy, weźmiemy kąpiel pozostaje terapia kokosowa od środka za pomocą znanemu wszystkim Malibu. Ten likier kokosowy na bazie rumu ma to do siebie, że  można zaszaleć przy komponowaniu drinków. Moim numerem jeden jest Malibu z zimnym mlekiem. Pyszności! Ponadto kombinacje z sokami żurawinowym czy ananasowym, coca-colą. Można dla podniesienia wartości procentowych łączyć z czystą wódką.
4. A do jedzenia? Bounty kokosowy batonik można zawsze mieć przy sobie, wszędzie kupić. Jako urodzinowo- imieninowy dodatek koniecznie Rafaello- kruche i delikatne. Jest też wersja odświętna dla zaawansowanych. Mam na myśli kokosowe wypieki. Moim ulubionym jest ciasto Bounty przepisu mojej koleżanki znanej jako Kuchareczka czyli właścicielki bloga bookmeacookie.blogspot.com. Niestety (dla mojej diety) lubię jak jest czekoladowo, kremowo, warstwowo i jeszcze jeśli jest kokosowo to przecież nie można przejść obojętnie obok takiego jedzeniowego cudu. Tutaj to wszystko jest! Myślę, że to będzie piękne zwieńczenie kokosowego dnia.


Teraz wybieram się na poszukiwania kokosowego szamponu do włosów tylko tego brakuje mi w zestawie po podsumowaniu, ale w końcu zawsze można dodać olejku :)

 

wtorek, 7 sierpnia 2012

To nie jest trening dla starych ludzi


Od pewnego czasu w Polsce rozpoczął się (na szczęście) boom na spacery z kijkami czyli tak zwany Nordic walking. Jak to działa wypróbowałam na własnych mięśniach, długo i skutecznie.

Generalnie jestem osobą, może nie anty, ale bardzo szybko demotywującą się w kwestii sportu. Pilates owszem, jakieś ćwiczenia statyczne. Pływanie po dwóch nieudanych próbach upadło. Fitness czyli machanie rękoma i nogami w różnych kierunkach, w dodatku w tym samym czasie, tak jak trener karze, to ponad moje siły. Tańczyć lubię, ale tylko i wyłącznie swoje własne choreografie do piosenek Shakiry. Mówię wam, 15 minut i czuję każdy mięsień. Problem jest taki, że trzeba się ukrywać i wyczekiwać na puste mieszkanie, gdyż to nie jest do oglądania. O tak, na to nie da się patrzeć, ale w końcu nie o to chodzi. :P


Miało być o walkingu. Najwięcej chodzących to osoby starsze, jakby nie patrzeć, oczywiście to cieszy, w każdym wieku trzeba o siebie dbać. Korzyści są ogromne, głównie w profilaktyce dbania o  kręgosłup, dlatego moja mama, rozpoczęła treningi. Tak treningi, to nie są spacery. Trasa ma około 7 km i są wzniesienia. Tempo również utrzymuje wysokie. Kiedy zaczęłam z nią chodzić przestałam myśleć o tym jak o kijach do podpierania dla pokrzywionych.  Naprawdę można dać sobie wycisk. Mam swoje etapy, kiedy zaczynam bieganie i je przerywam po pewnym czasie, męczy mnie to zwłaszcza z moimi problemami z drogami oddechowymi. Przy chodzeniu w szybkim tempie nie odczuwam tego tak jak w przypadku biegania. Dodatkowo w tym treningu pracują ręce co jest plusem w kształtowaniu sylwetki. Spalanie kalorii jest porównywalne do joggingu czy gry w badmintona, więc jak najbardziej można uznać to za trening wyszczuplający czy budujący tkankę mięśniową zwłaszcza jeśli zajmuje od 60 do 90 minut.  Szczerze polecam dla wszystkich sportowych „nudziarzy”, którym niekoniecznie musi skakać adrenalina w czasie uprawiania sportu i nie lubią szybko zmieniających się warunków. Można iść przez godzinę kompletnie się wyłączając. Podwójnie miło jest kiedy zaczepia cię starsza Pani, prosząc o instrukcję w chodzeniu. Zdarzyło nam się to ostatnio.  Cieszy zainteresowanie sportem w każdej postaci i wieku. Ponadto na sali treningowej trudno o takie widoki zachodu słońca i odgłosy fal. :)


piątek, 20 lipca 2012

Cud miód


       O miodzie latem? Większości z nas kojarzy się z okresem Jesienno- zimowym i rozgrzewającą herbatą z miodem i cytryną. Tymczasem sezon na miód rozpoczyna się już majem, kiedy to można zebrać miód akacjowy. Pamiętając o kwitnieniu poszczególnych roślin, mamy możliwość testowania miodów o różnych smakach i zapachach. 



Jakie możemy wyróżnić  rodzaje miodów?
·         Akacjowy- regeneruje, uspokaja, reguluje trawienie pomaga zasnąć, pomaga w leczeniu chorób dróg oddechowych, skóry;
·         Rzepakowy- wzmacnia serce, stabilizuje ciśnienie krwi, hamuje procesy miażdżycowe, pobudza pracę wątroby, odtruwa,
·         Wielokwiatowy- od wiosny do jesieni wytwarzany, korzystny dla alergików, w leczeniu chorób serca i naczyń,
·         Spadziowy – letnio-jesienny, zwalcza drobnoustroje, działa przeciwzapalnie,  zalecany przy infekcjach dróg oddechowych, w leczeniu astmy,  schorzeniach ukł krążenia, chorobach skóry
·         Miód cud- lipowy – lipa kwitnie w czerwcu, niedługo potem pojawia się miód, najbardziej wszechstronny w działaniu, pomaga przy nadmiernym wysiłku umysłowym, zwalcza drobnoustroje, działa uspokajająco, rozkurczowo, przeciwgorączkowo, w leczeniach infekcji.

Co warto wiedzieć?
Podgrzanie miodu powyżej 40  stopni C, powoduje bezpowrotne zniszczenie jego cennych właściwości.
Przepisowa dawka miodu to 20 g dziennie to jest łyżka stołowa i ma ok. 66 kcal. Przechowuj go w szczelnie zamkniętych słoikach, w ciemnym suchym miejscu.  Jest to ważne z powodu pobierania przez miód innych zapachów oraz problemu wilgoci i ewentualnej fermentacji( rozpoznasz po pienistym  kożuchu).

 

Miodowe receptury
Warto korzystać z cudownych właściwości miodu zewnętrznie i wewnętrznie.
Cudowny napój: 1 łyżeczka miodu na szklankę ciepłej wody( ok. 30 stopni) zostawić na 10-12 godzin i wypić. Najlepiej przyrządzać wieczorem i pić po przebudzeniu.  Można dodać cytrynę.
Na ból gardła: do pół szkl ciepłej wody dodaj 2 łyżeczki octu jabłkowego i 2 łyżeczki miodu, płucz gardło 3 razy dziennie.
Na pryszcze: do szklanki ciepłej wody dodaj po łyżeczce miodu i nalewki z nagietka , wymieszaj i tym tonikiem przecieraj twarz,
Na łupież: łyżkę kory dębowej zalej szkl wrzątku, zagotuj, do przestudzonego wywaru dodaj łyżeczkę miodu, wcieraj w świeżo umytą skórę głowy po czym dokładnie spłucz.
Na wyczerpanie nerwowe:  w szkl przegotowanej, letniej wody rozpuść 100 g świeżych drożdży i łyżkę miodu, odstaw na ½ godz. Pij 2-3 razy dziennie przed posiłkiem.
Na wzmocnienie: wymieszaj po 250 ml miodu, soku z aloesu i czerwonego wina, przechowuj w lodówce, przyjmuj łyżeczkę 3 razy dziennie przed jedzeniem przez 3 miesiące,
Na spękaną skórę rąk: do 125 ml miodu dodaj 2 żółtka i kilka kropel oleju z migdałów, utrzyj, nakładaj przed pójściem spać i zakładaj bawełniane rękawiczki,

Miód ma świetne właściwości nawilżające i odżywcze dla skóry, można go łączyć z cukrem jako peeling, wlewać z mlekiem do kąpieli, smarować spierzchnięte usta. Prawdziwa skarbnica cennych właściwości, można samemu komponować ciekawe receptury w zależności od potrzeb na bazie miodu. 

Źródło: „Leczenie miodem czyli praktyczne wykorzystanie miodu w aptece domowej i pielęgnacji ciała”(wyd. Baobab)

wtorek, 17 lipca 2012

Optymalne trawienie

        Odkryłam ostatnio ciekawą tabelkę produktów i czasu ich spalania przez organizm. Mówi się, że ostatni posiłek należy zjeść 4 godziny przed snem, tymczasem można sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa, uważnie dobierając produkty do naszej późnej kolacji. Pełny żołądek może przeszkadzać nie tylko w spokojnym śnie, ale również podczas treningu, który rozpoczynamy zbyt wcześnie lub też za późno. Trudno się skupić na późno popołudniowym bieganiu, jeśli naszym ostatnim posiłkiem był obiad. Niestety częstym, a jakże brzemiennym w skutki, błędem jest zjadanie batonika czy innego cukru prostego przed treningiem. Opłacimy to jeszcze szybszym spadkiem cukru we krwi, a co za tym idzie osłabieniem czy mroczkami przed oczami w czasie ćwiczeń. Należy pamiętać o regularnym jedzeniu, a dodatkowo zwrócić uwagę na czas trawienia poszczególnych składników.
Poniżej zamieszczam wykaz czasu trawienia produktów przez nasz żołądek.

Awokado, winogrona, mango, czarne oliwki, maliny      





            1h 45 min




Jagody, grejpfruty, pomarańcze, rodzynki, ziemniaki, pomidory, brązowy ryż - 2 h

Gruszki, ananasy, truskawki, marchew, kalafior, sałaty
                2 h 15 min

Jabłka, morele, porzeczki, śliwki, melony, burak, cukinia, otręby-   2 h 45 min

Śliwki suszone, orzechy, brokuły, kapusty, kukurydza, dynia, szpinak, soczewica, soja -   3 h

Bakłażan, ziarna żyta, śmietana - 3 h 30 min

Czerwona kapusta, kasza pęczak, białe pieczywo
                    3 h 45 min

Brukselka, rzepa, chude mięso -   4 h

Produkty mleczne, tłuste i mięsa i potrawy np. smażone
                Powyżej 4 h